środa, 27 listopada 2019

Jack Nicholson – Uśmiech wart milion dolarów Cz. 1


Mało jest znanych aktorów-amantów, którzy. oprócz posiadania wszechstronnego talentu, potrafili skraść setki, jeśli nie tysiące niewieścich serc. Ryan Reynolds, Ryan Gosling czy Ben Affleck, faktycznie, te nazwiska wzbudzają sympatię kobiecej części widowni, lecz żaden z nich nie może się równać z jednym z najbardziej rozpoznawalnych hollywoodzkich symboli seksu XX wieku, jakim niewątpliwe jest Jack Nicholson. 



Jack Nicholson, amerykański aktor, scenarzysta, reżyser oraz producent filmowy, zapisał się do historii współczesnego Hollywood z dwóch powodów. Po pierwsze, może się on poszczycić największą ilością nominacji do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej – nominowany był ponad 12 razy, czym ustalił rekord i trzykrotnie miał okazję dzierżyć w rękach złotą statuetkę. Po drugie, podczas trwania swojej 52-letniej kariery, wyrobił sobie opinię namiętnego uwodziciela i niegrzecznego chłopca, chociaż daleko mu było do typowych playboyów, jakimi byli np. James Dean i Marlon Brando. Żadna kobieta nie mogła oprzeć się jego demonicznemu uśmiechowi, który jak magnes przyciągał płeć przeciwną. Przez ponad 5 dekad udało mu się współpracować z najważniejszymi twórcami filmowymi XX wieku, między innymi z Romanem Polańskim (ich przyjaźń trwa do dnia dzisiejszego), Stanleyem Kubrickiem, Elią Kazanem, Arthurem Pennem, Michelangelem Antonionim i Martinem Scorsese. Nicholson zaznaczył swoje miejsce w amerykańskiej popkulturze, stając się doskonałym materiałem na ikonę kontrkultury lat 60-tych i 70-tych XX wieku, a lista jego miłosnych podbojów jest tak długa, że przyćmiewa ona historię niejednej gwiazdy rocka. W swojej 50-letniej karierze, mając na koncie 60 filmów, Nicholson był na przemian uroczy i niepokojący, uwodzicielski i przerażający. W każdej ze swoich ról ukazywał nam cząstkę samego siebie. Aktorskie wcielenia odsłaniają różne oblicza jego skomplikowanej tożsamości. 

Młodość i trudne początki w Hollywood

Jack Nicholson (właściwie John Joseph Nicholson) urodził się 22 kwietnia 1937 roku w Neptune City w stanie New Jersey, lecz większość swojego dzieciństwa spędził w miasteczku Manasquan (również w New Jersey). Wychowywał się w niezamożnej rodzinie i w towarzystwie kobiet. Nie znał swojego ojca, opiekowała się nim matka Ethel May, wraz z dwoma siostrami June i Loraine. Jack był wrażliwym i nieśmiałym chłopcem. Z początku dobrze sobie radził w szkole, miał dobre oceny, lecz gdy dorastał, przestał się interesować nauką. Łobuzował, nie miał szacunku dla autorytetów nikogo nie słuchał, przez to często nauczyciele wyrzucali go z klasy. Był typem buntownika i podobnie jak większość jego rówieśników, nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca w świecie, który dopiero co otrząsał się po II wojnie światowej. Już od najmłodszych lat Jack zrozumiał, że głównym motorem napędowym jego życia będzie udawanie kogoś innego. Dlatego chciał zostać aktorem. 


Zdjęcie młodego Jacka z Manasquan High School w New Jersey (1953). W nastoletnim wieku Nicholson przyciągał kobiety, chociaż wtedy był wyjątkowo nieśmiały. 

Zanim do tego doszło, znalazł pracę wakacyjną w charakterze ratownika. Po sezonie wakacyjnym, pożyczył od przyjaciół pieniądze na kupno samochodu i wyjechał z New Jersey, kierując się w stronę Kalifornii. Konkretnie do Los Angeles. A jeszcze konkretniej do Hollywood. 18-letni Jack przemierzył całe stany, aby uniknąć nudy i rutyny w swoim życiu. W latach 50-tych, do Hollywood przyjeżdżało wielu młodych chłopaków z prowincji, podobnych do Nicholsona. Mimo to Jack marzył o tym, aby pewnego dnia stać się gwiazdą kina. Dostał pracę gońca w wytwórni filmowej MGM. Z początku był zwyczajnym chłopcem na posyłki. Przekazywał wiadomości producentom i przynosił im kawę. Nie było to zajęcie, na które liczył, ale dzięki temu mógł obserwować jak przebiega praca na planie – czym zajmuje się reżyser, operatorzy kamer, oświetleniowcy, a przede wszystkim, jak aktor odgrywa swoją rolę. Jack marzył o tym, aby zostać aktorem. Chciał być jak James Dean i Marlon Brando, którzy w latach 50-tych byli największymi bożyszczami nastolatek. 

Jednak nie posiadał on odpowiednich atutów. Fizycznie nie przypominał ani Deana ani Brando. Wcześniej zaczął łysieć, miał szeroką miednicę, ciężko się poruszał. Z tak niedoskonałym wyglądem nie mógł liczyć na karierę w kinie. Oprócz tego Nicholson nie był pewny siebie i miał pewne kompleksy – nie lubił swojego głosu, który przypominał mu, że pochodzi z małej prowincji w stanie New Jersey. Powiedziano mu, że z wysokim głosem i akcentem z New Jersey nie ma szans na zostanie aktorem. 


Jack Nicholson i Sandra Knight, w filmie Strach, 1963. Roger Corman wyreżyserował film wespół z Nicholsonem, Francisem Fordem Coppolą, Monte Hellmanem i Jackiem Hillem. 

Jednak, mimo przeciwności losu, Nicholson zostaje aktorem. I jak to bywa w przypadku początkujących, dostaje małe, epizodyczne i nic nie znaczące role drugoplanowe.
Jak wspomina jego przyjaciel z Neptune, Jonathan Epaminodas: 


Kiedy starał się o rolę, wysyłał dwa zdjęcia. W pierwszym wyglądał na porządnego chłopaka. Na drugim miał minę buntownika, coś A la James Dean. Nie dawało to efektu i dużo czasu musiało minąć, żeby zrozumiał, kim właściwie jest na ekranie. 

Tym, kto wreszcie docenił Jacka był Roger Corman, twórca kina klasy B w latach 50-tych i 60-tych. Corman odkrył najważniejszych aktorów i reżyserów dzisiejszego amerykańskiego kina. Współpracowali z nim m.in. Francis Ford Coppola, Robert De Niro, Martin Scorsere, Denis Cooper i wielu innych.


Zwiastun filmu Rogera Cormana, The Cry Baby Killer, 1958. 

Nicholson wystąpił w filmie The Cry Baby Killer z 1958 roku, wcielając się w postać Jimmy’ego Walesa, nastoletniego chłopaka, który zostaje brutalnie pobity przez swoich rówieśników. Poszukuje zemsty, co kończy się dla niego tragicznie. Reżyser docenił wyjątkowy talent Nicholsona. 

Roger Corman – Jack wyróżniał się inteligencją, błyskotliwością i ekscentrycznym poczuciem humoru. Grał samego siebie, przejmując kontrolę nad scenariuszem, dialogami i postacią, którą miał grać.


Jack Nicholson i Carolyn Mitchell. Scena z filmu The Cry Baby Killer, 1958. 

Kolejnym ważnym filmem, również wyreżyserowanym przez Cormana, był Sklepik z Horrorami (1960). Była to skromna produkcja z małym budżetem i z dość naiwną fabułą. Jednak odniosła ona wielki komercyjny sukces. Film należał do gatunku klasy B, łączący w sobie elementy filmu grozy i czarnej komedii. Należał do tzw. komedii grozy, razem z takimi tytułami jak Nieustraszeni Łowcy Wampirów (1976) Romana Polańskiego, Młody Frankenstein (1974) Mela Brooksa, czy Pogromcy Duchów (1984) Ivana Reitmana. 

Scena z filmu Sklepik z Horrorami, 1960. 

Historia filmu opowiada o młodym pracowniku kwiaciarni Seymourze Krelboinie (Jonathan Haze), któremu udaje się wyhodować roślinę o nietypowym wyglądzie i która potrafi mówić. Roślina żywi się ludzką krwią i w miarę jak zaczyna rosnąć potrzebuje coraz więcej pokarmu. Jack gra w nim pacjenta-masochistę Wilbura Force’a, ukazując widzom swoje specyficzne, błazeńskie poczucie humoru. Rolę w trzech filmach Cormana nie dokonały przełomu w karierze Nicholsona, mimo dużego sukcesu komercyjnego i świetnie odegranych ról. Lecz Jack dobrze wiedział, że w karierze aktorskiej liczy się przede wszystkim doświadczenie i bogate port folio. Na dodatek Corman dawał mu całkowitą swobodę na planie. Nicholson zaczął się rozwijać, będąc u Cormana zarówno aktorem, jak i scenarzystą i reżyserem. Fascynował się kinem europejskim, szczególnie Włoskim Neorealizmem i Francuską Nową Falą. Z amerykańskich reżyserów najbardziej cienił Stanley’a Kubricka, z którym później spotka się na planie filmowym. Ponadto Corman wprowadził go w świat kina niezależnego (artystycznego), które miało okazać się przyszłością amerykańskiej kinematografii. Europejska kultura inspirowała nową amerykańską generację filmowców. 


Kadr z filmu Sklepik z Horrorami, 1960. 


Wschodząca Gwiazda

W połowie lat 60-tych w Hollywood następowały ważne zmiany. Wielkie wytwórnie traciły na znaczeniu, ustępując miejsca studiom niezależnym. Corman należał do nowego nurtu filmowego, który miał szturmem wedrzeć się do kin w Stanach Zjednoczonych, a później na całym świecie. W ten właśnie sposób Jack napisał swój pierwszy scenariusz do produkcji Lot Furii (1964). Lot Furii był ambitnym dziełem,  który odkrywał mroczne oblicze ludzkiej osobowości, szczególnie osobowości Nicholsona. Jednak nie został doceniony przez szerszą publiczność i krytyków, przez to Nicholson, jak większość ówczesnych twórców, musiał wybierać między kinem komercyjnym, a kinem autentycznym. 


Dennis Cooper (z lewej), Jack Nicholson (w środku) i Peter Fonda na planie filmu Swobodny Jeździec, 1969. 

W tym czasie reżyserzy i scenarzyści uważali, że film powinien ukazywać zmiany społeczno-kulturowe. Akurat w latach 1955-1975, trwała wojna w Wietnamie, ludzie coraz bardziej świadomie zaczynali dostrzegać nierówności i wszechobecny w USA rasizm. Powstał ruch hipisowski, pozarządowe organizacje walczące o prawa mniejszości kolorowej, narodziła się wtedy kontrkultura w opozycji do ówczesnego konserwatywnego systemu społecznego. Ludzie poszukiwali w sztuce wolności, miłości i nadziei na lepszą przyszłość. Punktem zwrotnym w karierze 32-letniego Nicholsona okazał się być Swobodny Jeździec (1969) w reżyserii Denisa Coopera, który również zagrał w filmie razem z Peterem Fondą, należał do gatunku film drogi, przedstawiający styl życia ówczesnych obyczajowych rebeliantów – hipisów, beatniaków i rockersów. Wspólne dzieło Coopera i Fondy było jednym z pierwszych niezależnych filmów i do dnia dzisiejszego jest postrzegane jako swoisty manifest młodych ludzi, poszukujących wolności i swojego miejsca na świecie. Ukazywał brak tolerancji i poszanowania odmienności młodzieży lat 60-tych i 70-tych XX wieku przez resztę amerykańskiego społeczeństwa. Bohaterowie filmu konfrontują się z konserwatywną i rasistowską Ameryką. 


Scena z filmu Swobodny Jeździec. 

Jack Nicholson nie należał do żadnego z tych światów – ani do konserwatystów, ani lewicowych rewolucjonistów – być może dlatego jego rola (drugoplanowa) zdominowała cały film, spychając na dalszy plan Fondę i Coopera. Jego bohater, George Hanson, jest prawnikiem i alkoholikiem, który pomaga Wyattowi (Peter Fonda) i Billemu (Denis Cooper) wyjść z więzienia, po czym wyrusza z nimi w daleką podróż w kierunku stanu Floryda. Na planie filmowym aktorzy nie stronili od używek, szczególnie od marihuany, grzybków halucynogennych czy LSD. Nicholson często palił marihuanę, jednak nawet będąc pod jej wpływem, w filmie wypadł naturalnie i o wiele lepiej, niż jego twórcy.  Dopiero po trzech dekadach swojego życia, Nicholson dostał szansę zagrania kogoś, kto przypomina mu samego siebie – faceta inteligentnego, z pewną dozą szaleństwa i poczucia humoru. Człowieka wewnętrznie nieokiełzanego, dziwaka, który, mimo wszystko, trafnie ocenia rzeczywistość.


Dennis Cooper (od lewej), Peter Fonda (w środku) i Jack Nicholson, na rozdaniu nagród w konkursie filmowym w Cannes, 1969 rok. 

Przez następne lata Jack będzie odgrywał role podobne do Hansona – nieudaczników, niewierzących w etos Amerykańskiego Snu. Oprócz pewnych wyjątków, zawsze grał odszczepieńców, reprezentując pokolenie indywidualistów, tak odmienne od poprzedniej generacji przystojnych bohaterów, pełnych altruistycznych, bezinteresownych cech charakteru. Nicholson znalazł się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. 

Swobodny Jeździec stał się dziełem kultowym, zdobywając wiele prestiżowych nagród, w tym nominacje do nagród BAFTA, Złotych Globów i Oscarów. Film stał się zwycięzcą głównej nagrody na festiwalu filmowym w Cannes w roku 1969. Nicholson po raz pierwszy został nominowany do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej. Doskonale zdawał sobie sprawę, że Swobodny Jeździec uczynił go rozpoznawalną postacią w Hollywood. Prosty chłopak z prowincji, osiągnął wreszcie wymarzony sukces. Sukces, który ustabilizował również jego sytuację finansową. Stać go było na kupno luksusowego domu w dzielnicy gwiazd przy Mullholland Drive w Hollywood. Był podekscytowany tym faktem, gdyż w tej dzielnicy mieszkał jeden z jego idoli, Marlon Brando, z którym parę lat później spotka się na planie filmowym, lecz to doświadczenie okaże się być jego największym rozczarowaniem.

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

MeToo# - Sprawiedliwości stało się za dość?

Echa międzynarodowej akcji #MeeToo, nadal nie gasną. Wcześniej był przypadek przestępstw seksualnych, o jakie zostali oskarżeni Harvey Weins...