Zasiadam w fotelu śniadaniowej telewizji,
w głowie mej wiele pomysłów i wielkich wizji.
Szeroki uśmiech mam pod wąsem,
traktuje innych z pogardą, cynicznie kręcąc nosem.
Ignorowany jestem przez was, intelektualistów,
lecz poparcie mam młodzieży, wszystkich
indywidualistów.
Nienawidzę profesorów i tfu gejów, feministek i
lewaków.
dlatego głoszę wraz z innymi wielkie hasła: „Polska dla
Polaków!”
Demokracja to ustrój słaby i wadliwy,
strasznie chwiejny i wcale nie sprawiedliwy.
Pełen korupcji, bzdur, fałszu i nonsensów.
przez to nigdy nie ujrzę w pierdlu Tusków, Kaczyńskich i
Wasłęsów.
Nienawidzę europejskich urzędasów,
Bruksela pełna jest debili, aferzystów i kutasów.
Budzą oni we mnie wstręt i obrzydzenie.
a w sejmie, na całe szczęście, widuje same łosie i jelenie.
Zaprowadzę w państwie nowy ład i porządek,
zapobiegnę rzezi niewiniątek.
Zniosę biurokrację i oligarchię.
dając w zamian wam monarchię.
Ludzie w końcu mi uwierzyli i oddali na mnie głos,
chociaż od porażki dzielił mnie tylko jeden włos.
W końcu stałem się ich królem,
a teraz kłaniają mi się w pas, chociaż z wielkim w sercu bólem.
a teraz kłaniają mi się w pas, chociaż z wielkim w sercu bólem.
Wszyscy byli w szoku,
lewacy mnie pytali: "Jak mogłeś wygrać,
ćwoku?".
Teraz muszą wypełniać każdą moją wolę.
pracują ciężko, pod nosem nucąc: „Ja Pierdolę!”.
Wtedy właśnie moich wrogów i ignorantów,
dziennikarzy i lewackich palantów.
Do więzienia was wszystkich wtrącę,
Do więzienia was wszystkich wtrącę,
może wreszcie zrozumiecie, że ja tu
teraz, kurwa, rządzę!
Lecz spokojnie, bez nerwów,
Co najwyżej będę tylko królem smerfów,
To się nigdy nie wydarzy,
nawet u tych niebieskich zadymiarzy.
Jestem patriotą i nie zdradzę mej ojczyzny,
młody żem duchem, lecz pochodzę z kasty starszyzny.
Chociaż pełno jest we mnie chamskiej
szczerości,
to sam przyznaję, brak mi zwykłej ludzkiej życzliwości.
to sam przyznaję, brak mi zwykłej ludzkiej życzliwości.