Mówi się, że nie ma
sprawiedliwości na tym świecie (nie było i nigdy zapewne nie będzie). Bezprawie
często bywa postrzegane jako jedyne słuszne prawo, a ci, którzy je łamią,
często uznawani są za prawdziwych bohaterów.
Zbigniew Waleryś (od lewej) i Rafał Fudalej, kadr ze spektaklu "Cud ludzi biednych", fot. materiały prasowe Teatru Telewizji Polskiej.
Najnowszy
spektakl Teatru Telewizji Polskiej pt., Cud
biednych ludzi, w reżyserii Zbigniewa Lesienia, powstał na podstawie przedwojennej
sztuki Mariana Hemara (znanego przede wszystkim z tworzenia utworów komediowych
i satyrycznych), o tym samym tytule. Główny bohater dramatu, Józef Bylejak (Rafał
Fudalej), porzuca pracę, aby całkowicie poświęcić się opiece sparaliżowanej
żony Teresy (Klaudia Kleina). Żarliwie modli się o cud do jej patronki, św.
Teresy. Pewnego dnia wraca do domu z perłami zdjętymi z posągu św. Teresy w
kościele parafialnym. Twierdzi przy tym, że to sama św. Teresa kazała mu je
wziąć. Wkrótce zdarza się cud, gdyż małżonka odzyskuje władze w nogach. Jednak wszystko
się komplikuje, kiedy proboszcz tamtejszej parafii (Zbigniew Waleryś),
oświadcza, że klejnoty są fałszywe, ponieważ te prawdziwe sprzedał, aby pomóc
biednym parafianom. Józef przyznaje się do kradzieży i wkrótce staje przed
sądem, a jego żonę znowu dopada paraliż. W logice wiary, mamy tu do czynienia z
cudem i chęcią udzielenia pomocy innemu człowiekowi, lecz w logice prawa jest
to przestępstwo.
Reżyserem, a zarazem scenarzystą spektaklu Teatru Telewizji jest Zbigniew Lesień, aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, znany szerszej publiczności przede wszystkim z występów w Teatrze Teatru Telewizji, m.in. w Nocach i Dniach (1971) Izabeli Cwylińskiej czy Aferze Mięsnej (2007) Janusza Dymka. Interpretując sztukę Mariana Hemara, Lesień ukazuje nam dwa różne światy, których różnice obyczajowe zdecydowanie dzielą ludzi, zamiast ich łączyć. Mowa tutaj o trudnych relacjach przedwojennej wsi i miasta. Wieś reprezentują ludzie głęboko wierzący, hołdujący starym tradycją, traktując je bardzo poważnie. Ich zdecydowanym przeciwieństwem są mieszkańcy miasta, pełnego inteligencji, którzy wierzą w racjonalizm, logikę i zdrowy rozsądek, często postrzegając mieszkańców wsi, jako ludzi gorszej kategorii, zabobonnych, naiwnych, lub nawet bezmyślnych. W przeciwieństwie do wsi, mieszkańcy miasta, której przedstawicielami są m.in. minister sprawiedliwości (w tej roli Jerzy Zelnik) oraz prokurator (Krzysztof Wakuliński), nie dają wiary temu, że św. Teresa mogłaby dobrowolnie oddać swoje perły ubogiemu człowiekowi, a co dopiero sprawić, żeby za jej sprawą uleczyć ciężko chorą kobietę.
Zdzisław Wardejn, jako jeden z sędziów oskarżycieli, kard ze spektaklu, "Cud ludzi biednych", fot. materiały prasowe Teatru Telewizji Polskiej.
Zbigniewa Walerysia i Jerzego Zelnika. Ten pierwszy, jest skromnym księdzem, całkowicie oddanym Bogu, który został obciążony własnymi i cudzymi sekretami. W sprawie Bylejaka chce być mediatorem, osobą stojącą pośrodku i starającą się jak najlepiej ułagodzić całą sytuację. Uważa, że lepiej jest winnej osobie dziewięć razy przebaczyć, niż raz niewinnego skrzywdzić. Innego zdania jest Minister Sprawiedliwości, który twierdzi, że lepiej jest skazać dziewięć niewinnych osób, niż jednej z nich odpuścić winy. Jest to osoba surowa, racjonalna i przestrzegająca ustalonego wcześniej prawa. Nie ma on żadnych złudzeń wobec winny Bylejaka. Już podczas rozmowy z księdzem uważa on ludzki system wymiaru sprawiedliwości za sumę tysiącletnich wysiłków wielu pokoleń, różnych cywilizacji, porównując prawo sądownicze do praw przyrody, które zostało ustanowione i nie ma w nim chaosu.
Na świecie jest tyle charakterów ile jest ludzi, każdy z nich wybiera swoją drogę, którą chce podążyć i każdy postępuje według objętego kodeksu zasad i norm. Należy przy tym uszanować zasady wyznawane przez innych, jednak tylko do momentu, kiedy nie krzywdzą pozostałych. Można tu wspomnieć o antycznej tragedii Sofoklesa, Antygona, w której to autor przedstawił problematykę związaną z tym, które prawo jest ważniejsze – Prawo Boskie czy Prawo Ludzkie? Czy prawo ustanowione przez Boga ma służyć tylko i wyłącznie dobru całej ludzkości, czy być może to prawo ustanowione przez człowieka sprawia, że jest na świecie istnieje idealny porządek? Trudno jest nam jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.
W dzisiejszych czasach na pewno łatwiej jest nam zaakceptować prawo ludzkie,
gdyż dobrze wiemy, jakie czekają nas konsekwencje za jego łamanie. Prawo Boskie
jest trudniejsze do zinterpretowania, choć nie oznacza wcale, że jest mniej
ważne.
Teatr
Telewizji Polskiej sięgnął po bardzo ciekawy dramat, skłaniający widzów do
głębszej refleksji. Treścią tej sztuki jest konflikt moralny, jaki może
powstać, kiedy racjonalność, logika i kodeks prawny zderzy się z wiarą i prawem
miłości do bliźniego.
Jest to problem, który do dnia dzisiejszego pozostaje aktualny. Innymi słowy, czy
można złamać wcześniej ustanowione prawo, w celu uratowania życia jednego
człowieka?