Malpaso
Company, Don Siegel i pierwsze próby reżyserii
Po
trzech latach pracy z Sergiem Leone w Europie, Eastwood wrócił do Stanów
Zjednoczonych z zamiarem stworzenia własnej wytwórni filmowej, w której mógłby
kręcić własne autorskie filmy. Ponieważ nabrał doświadczenia w branży, dobrze
wiedział, że własne produkcje zapewniłyby mu niezależność od pozostałych,
wielkich hollywoodzkich wytwórni. Innymi słowy chciał kontrolować własną
karierę. Dlatego założył wytwórnię filmową Malpaso Company, którą jeszcze przez
długi czas prowadził jego doradca finansowy Irving Leonard. Leonard był de
facto prezesem świeżo powstałej wytwórni, doglądał ksiąg rachunkowych i
występował w charakterze osobistego agenta Eastwooda. Clint natomiast wykorzystywał
jego zmysł do interesów, aby Malpaso rosło w siłę. Ostateczne decyzje
podejmował głównie Clint, lecz były one dopracowywane przez Leonarda.
Kadr z filmu Powiesić go wysoko, 1968 r.
Powiesić go wysoko,
był pierwszym westernem (i filmem), jaki wyprodukowała świeżo powstała wytwórnia Eastwooda, w
której również zagrał główną rolę. Ponieważ był jej głównym producentem,
Eastwood sam mógł wybrać reżysera, bez wtrącania się ludzi z zewnątrz. Wybór
padł na Teda Posta, człowieka, z którym już miał przyjemność pracować przy
serialu Rawhide. Clint potrzebował
kogoś, kto mógłby mu pomóc w poradzeniu sobie z przegadanym scenariuszem, a
dobrze pamiętał, jak Post sobie radził z dialogami, których zazwyczaj w
serialach telewizyjnych jest mnóstwo.
Historia
Powiesić go wysoko dzieje się w
Oklahomie w roku 1876. Jed Cooper (w tej roli Clint Eastwood, oczywiście)
zostaje omyłkowo wzięty za złodzieja i mordercę. Kapitan Wilson (Ed Begley) i
jego kompani postanawiają go powiesić bez wyroku sądowego. Jednak Cooper
zostaje odratowany przez ludzi sędziego Adama Fentona (Pat Hingle), który
proponuje mu posadę miejscowego szeryfa. Cooper rusza w pościg za swoimi
oprawcami, żeby wymierzyć im sprawiedliwość.
Film
nakręcono w niezwykle szybkim tempie i nie przekroczono wyznaczonego budżetu –
co stanie się znakiem rozpoznawczym Malpaso i sposobem pracy Eastwooda. Powiesić go wysoko weszło do kin latem
1968 roku i okazał się wielkim przebojem.
W pierwszej fazie rozpowszechnienia zarobił ponad 7 milionów dolarów, czyli
prawie pół miliona więcej niż ostatnie dzieło Siergia Leone. Sukces ten
sprawił, że Eastwood i Malpaso zaczęli liczyć się w niezależnej branży filmowej
lat 70-tych ubiegłego wieku. Mimo, iż krytycy wciąż lamentowali nad, ich
zdaniem, fatalną grą aktorską Eastwooda, nazywając film „Zamerykanizowanym
Człowiekiem Bez Imienia”, łagodzącym sceny przemocy, aby mogły się spodobać
szerszej publiczności.
Clint Eastwood i Richard Burton, kadr z filmu Tylko dla orłów, 1968 r
Mimo
sukcesu Powiesić go wysoko, Eastwood
zdawał sobie sprawę, że potrzebował znacznie większej ilości gotówki, aby dalej
realizować swoje projekty. Dlatego, w międzyczasie, zgodził się zagrać w paru
komercyjnych produkcjach, takich jak Tylko
dla orłów z 1968 roku, oraz Złoto dla
zuchwałych z 1970. Pierwszy z nich był typowym filmem akcji, w której
zagrał małomównego porucznika Morrisa Schaffera, który najpierw strzelał, a
potem zadawał pytania. Natomiast drugi Złoto
dla zuchwałych był połączeniem filmu przygodowo-wojennego z komedią. W
obydwu przypadkach Eastwood współpracował z gwiazdami tamtych lat, m.in. z Richardem
Burtonem (Tylko dla orłów), oraz
Tellym Savalasem, Donem Ricklesem i Donaldem Sutherlandem (Złoto dla zuchwałych). Obydwa filmy zarobiły razem ponad 20
milionów dolarów.
Plakat promujący Złoto dla zuchwałych, 1970 r
Wtedy
również nawiązał współpracę z Donem Sieglem, niezależnym reżyserem i montażystą, pracujący dla Warner
Bros, który w latach 30-tych był twórcą kilku krótkometrażowych filmów. Później
nakręcił Inwazję porywaczy ciał, jeden
z najbardziej niepokojących, a jednocześnie widowiskowych horrorów
sience-fiction klasy B. Ten horror zrobił na Clincie wielkie wrażenie i
zaproponował Sieglowi współpracę przy jego następnym filmach - Blef
Coogana, Muły dla siostry Sary, Oszukany, Brudny Harry oraz Ucieczka z Alcatraz.
Był
to początek wieloletniej współpracy między Clintem a Sieglem. Jeden z
nielicznych przypadków w amerykańskim kinie, kiedy reżyser i aktor tak często
ze sobą pracują, należy tutaj wymienić przykłady Johna Wayne’a i Johna Forda,
oraz Martina Scorsese i Roberta De Niro (którego później zastąpił Leonardo Di
Caprio). Współpraca między obydwoma panami układała się na tyle dobrze, że współpracowali
ze sobą do końca lat 70-tych.
Jednak
zanim przejdziemy do omawiania kolejnej charakterystycznej postaci, jaką
wykreował Eastwood, nie możemy nie wspomnieć tutaj o jego debiucie reżyserskim,
w którym pomagał mu właśnie Siegel. Pierwszy film Clinta Eastwooda nosił tytuł Zagraj dla mnie Misty i był to thriller
psychologiczny, opowiadający historię prezentera radiowego Dave’a Garvera
(Eastwood), puszczającego późną nocą w swojej rozgłośni senny jazz. Często
dzwoni do niego jedna słuchaczka - samotna i piękna Evelyn ( w tej roli Jessica
Walter), prosząc o odtworzenie kawałka Errolla Garnera pt. „Misty".
Dochodzi do spotkania, rozwija się znajomość - dziwne zachowanie dziewczyny
zaczyna upewniać widza o jej chorobie psychicznej. Scenariusz został napisany
przez Jo Heims, dawną przyjaciółkę Eastwooda z czasów, kiedy obydwoje pracowali
dla wytwórni Universal. Umowa z wytwórnią zobowiązywała Malpaso do całkowitego
sfinansowania produkcji filmu, co w praktyce oznaczało zaoszczędzenie każdego
dolara przez Eastwooda, dlatego plenery w Zagraj
dla mnie Misty kręcono w pobliżu wytwórni Malpaso, czyli w Carmelu w stanie
Kalifornia, gdzie mieszkał Clint.
Świeżo
upieczonemu reżyserowi nie przeszkadzało to w niczym, gdyż najważniejsze było
dla niego to, że mógł wreszcie zająć się reżyserią. Wspomagał go w tym Don
Siegel, który z resztą zagrał małą rólkę w filmie (barmana). Pomimo problemów,
jakie Clint napotkał z Universalem (szefowie wytwórni chcieli mieć pewność, że
film nie straci swojego komercyjnego potencjału), skończył zdjęcia w cztery i
pół tygodnia, w październiku 1970 roku, pięć dni przed czasem, dzięki czemu
udało mu się zaoszczędzić 50 tysięcy dolarów z przewidywanego dla tego obrazu
budżetu w wysokości 1 miliona dolarów. Zagraj
dla mnie Misty miał swoją premierę 3 listopada 1971 roku i zebrało same
negatywne opinie, nie tylko od krytyków, ale także i od fanów Eastwooda. Krytycy
dostrzegali w nim staroświecki klimat, przywołujący czasy, kiedy w kinach
samochodowych i podczas seansów nocnych furorę robiły thrillery o
prześladowcach trapiących ludzi (trzeba jednak przyznać, że Jessica Walter świetnie
wcieliła się w rolę niezrównoważonej psychicznie prześladowczyni). Widać było,
że Eastwood wiele zapożyczył od Alfreda Hitchcocka, szczególnie z Psychozy. Porażka komercyjna Misty wcale nie zniechęciła go do
tworzenia nowych filmów. Liczyły się tylko wyniki frekwencyjne w kinach, a te
były akurat całkiem niezłe.
CDN.
Inspektor Harry Callahan
Prawdziwą
bombą, która podzieliła krytyków i sprawiła, że coraz więcej ludzi zaczęło
chodzić do kina na filmy z Eastwoodem w roli głównej, było pojawienie się
postaci Brudnego Harry’ego. Inspektor
policji z wydziału zabójstw z San Francisco, Harry Callachan tropi groźnych
morderców, nie stroniąc przy tym od przemocy. Nie ma żadnych zahamowań moralnych,
jeśli chodzi o wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę. Dlatego tak
bardzo spodobał się on publiczności na całym świecie (inaczej było z krytykami,
oczywiście). Z początku Eastwood nie brał pod uwagę zaangażowania się w ten
film. Tak samo myślał Harry Julian Fink, scenarzysta pierwszej części serii o inspektorze
Callahanie, który widział w tej roli Paula Newmana, jednak ten odrzucił
scenariusz, gdyż uznał, że bohater za bardzo gloryfikował poglądy prawicowe,
lub wręcz faszystowskie. Kolejnym kandydatem do tej roli był Frank Sinatra,
który parę lat wcześniej pojawiał się w kilku filmach detektywistycznych i
odniósł spory sukces. Dlatego akcja miała dziać się w Nowym Jorku (dopiero
kiedy Eastwood zgodził się zagrać w filmie,
zmieniono je na San Francisco). Lecz Sinatra nie zgodził się na to, ze
względu na podły charakter głównego bohatera. Eastwood nie był wtedy brany pod
uwagę. Ze względu na brak znalezienia odpowiedniego aktora, Fink sprzedał prawa
do scenariusza telewizji ABC. Stacja zamierzała zrobić z tego film telewizyjny,
jednak szybko zrezygnowała z tego pomysłu, obawiając się, że tak potężna dawka
przemocy może tylko odstraszyć widzów. Dlatego odsprzedała go Warner Bros.
W końcu Eastwood, za namową Franka Wellsa, prawnika firmy, zgodził się zagrać główną rolę w filmie. Lecz nie chciał podejmować się reżyserii. Szczególnie, że Zagraj dla mnie Misty pokazało, że nie jest gotowy do wyreżyserowania tak skomplikowanego filmu. Dlatego po raz kolejny i ostatni, zaangażował do tego Dona Siegle’a. Zauważył za to w scenariuszu potencjał, a cechy głównego bohatera, które zniechęciły Sinatrę, przyciągnęły Clinta. W dodatku film miał zawierać sporą dawkę przemocy, pozwalając Callahanowi prężyć muskuły, pokazać ludziom, że jest twardzielem i nie straszny mu najgorszy bandzior z ulicy. Szczególnie, kiedy wymachuje swoim potężnym rewolwerem Magnum kaliber 44. Ważną różnicą między inspektorem Callahanem a Człowiekiem Bez Imienia, były cechy sadystycznego mordercy. Szczególnie widoczne jest to w scenie, kiedy Callahan dopada psychopatycznego zabójcę kobiet i dzieci Skorpiona i daje upust swojej wściekłości, przygniatając postrzeloną nogę psychopaty. Jak zauważył to krytyk filmowy Lawrence Knapp: Pościg Harry’ego za Skorpionem jest tak zaciekły, że staje się wręcz aberracją, chorobą tak głęboką, jak ta, która trawi Skorpiona. Skorpion jest sobowtórem Harry’ego.
Fragment jednej ze scen z filmu Brudny Harry ze słynną kwestią o "gnojku"
Akcja filmu dzieje się w San Francisco. Szaleniec o pseudonimie Skorpion (świetnie odegrana postać przez Andy’ego Robinsona) terroryzuje miasto, strzelając ze snajperki do ludzi z dachów budynków. Szantażuje władze miasta, że jeśli nie dostanie określonej kwoty pieniężnej, jego ofiar będzie więcej. Morderca lubi zostawiać zagadkowe wiadomości i wysyłać je policji, żeby zmylić tropy. Jedyną osobą, która go może powstrzymać jest inspektor Harry Callahan (Eastwood), znany ze stosowania niekonwencjonalnych metod wobec przestępców.
Zawrotna i pełna niespodziewanych zwrotów akcja jest głównym atutem tego filmu. No i oczywiście postać inspektora Callahana, z którym ludzie zaczęli się utożsamiać. Brudny Harry pokazuje nam sytuację, w której stróż prawa ma do wyboru, albo przestrzegać ustalonych reguł (nawet, jeśli nie mają one żadnego zastosowania praktycznego) albo działać na własną rękę i wymierzać przestępcom sprawiedliwość, co łączy się z ryzykiem przekroczenia pewnych granic. Callahan widzi, jak władze miasta są umoczone w coraz to rosnącą korupcję, a policja mięknie, przez co to złoczyńcy mają większe prawa od uczciwych obywateli. Czego świadkami jesteśmy w scenie, w której inspektor spotyka się z adwokatem Skorpiona, który tłumaczy mu, że morderca został wypuszczony, gdyż zostały pogwałcone jego podstawowe prawa. W wyniku czego Skorpion porywa autobus szkolny z dziećmi i Harry musi jeszcze raz go powstrzymać (tym razem na amen).
Zawrotna i pełna niespodziewanych zwrotów akcja jest głównym atutem tego filmu. No i oczywiście postać inspektora Callahana, z którym ludzie zaczęli się utożsamiać. Brudny Harry pokazuje nam sytuację, w której stróż prawa ma do wyboru, albo przestrzegać ustalonych reguł (nawet, jeśli nie mają one żadnego zastosowania praktycznego) albo działać na własną rękę i wymierzać przestępcom sprawiedliwość, co łączy się z ryzykiem przekroczenia pewnych granic. Callahan widzi, jak władze miasta są umoczone w coraz to rosnącą korupcję, a policja mięknie, przez co to złoczyńcy mają większe prawa od uczciwych obywateli. Czego świadkami jesteśmy w scenie, w której inspektor spotyka się z adwokatem Skorpiona, który tłumaczy mu, że morderca został wypuszczony, gdyż zostały pogwałcone jego podstawowe prawa. W wyniku czego Skorpion porywa autobus szkolny z dziećmi i Harry musi jeszcze raz go powstrzymać (tym razem na amen).
Fragment brutalnej sceny z Harrym Callahanem i Skorpionem
Jednak najbardziej szokującymi aspektami filmu są wyraźne aluzje do ówczesnej sytuacji politycznej
w USA. Brudny Harry został
zrealizowany w 1971 roku, kiedy męcząca już kraj wojna w Wietnamie osiągnęła
swoje apogeum. Ludzie mieli już dosyć przeciągających się walk i pragnęli
szybkiego zakończenia konfliktu. Narastały nastroje rewolucyjne, szczególnie w
społeczeństwie czarnoskórych amerykanów i latynosów, ludzie coraz bardziej zaczynali być
uświadamiani, że powinni walczyć o prawa i swobody obywatelskie. Powstawały
liczne filmy antywojenne, takie jak Łowca
Jeleni (1978) Michaela Cimino, czy Czas
Apokalipsy (1979) Francisa Forda Coppoli, a kariera największego
skandalisty w dziejach Ameryki Olivera Stone’a miała dopiero nadejść w latach 80-tych. Wszystkie te filmy posiadały wyraźny wydźwięk sprzeciwu wobec wojny i
przemocy. Brudny Harry na ich tle,
pasował jak pięść do nosa. Zwłaszcza, że wyrażał on przeciwne prawom
obywatelskim, prowietnamskie nastroje wielu Amerykanów. Symboliczną scenę tej
tezy jest ta, w której Callahan mierzy ze swojego Magnum kaliber 44 do
czarnego bandyty i prowokuje go, by spróbował podnieść z ziemi strzelbę i
wycelować w niego, wypowiadając słynną kwestię: Wiem, co sobie myślisz – „Strzelił 6 razy,
czy tylko 5”. Szczerze mówiąc, w tej całej zabawie, straciłem rachubę. Ale
zakładając, że to Magnum 44, który mógłby urwać ci łeb, musisz sobie zadać
pytanie: Czy mam dziś szczęście? Więc jak, gnojku?
Na
domiar złego, 37. prezydent Richard Nixon (skompromitowany przez aferę Watergate
parę lat później), zapowiedział, że trzeba radykalnie zacząć walkę z przestępczością.
Postać Harry’ego miała być, rzekomo, aluzją do przemówienia Nixona. Brudny Harry miał
swoją premierę 22 grudnia 1971 roku, trzy dni przed Świętem Bożego Narodzenia i
zaledwie miesiąc po premierze Zagraj dla
mnie Misty. Wszyscy krytycy, łącznie z wcześniej wspomnianą Pauline Kael z
The New Yorker (główna orędowniczka negatywnej krytyki filmów Eastwooda), która
pisała tak: Ten film zatarł różnicę
między dobrem a złem. Bardziej archetypiczny od większości produkcji, bardziej
prymitywny i odrealniony, z baśniowym odwołaniem do faszystowskiej
średniowieczyzny.
Tradycyjnie, obraz nie spodobał się krytykom, ale widowni, jak najbardziej. Dlatego od momentu premiery, bił on rekordy popularności, stając się numerem 1 w pierwszym tygodniu jego rozpowszechnienia, zarabiając 18 milionów dolarów w samych Stanach Zjednoczonych, na świecie zgromadził ponad 60 milionów. W latach 70-tych, Eastwood był niezaprzeczanie jednym z najbogatszych aktorów w Stanach Zjednoczonych, a jego majątek był dwa razy większy od ówczesnych hollywoodzkich sław. Seria o Brudnym Harrym dodała pewien powiew świeżości do kina policyjnego. Wcześniej, główne postacie policjantów, jakie występowały w kryminałach np. Kojak, cechowały się dużą inteligencją i ogładą, a jeśli objawiała się wśród nich przemoc, to tylko w przypadku skorumpowanych stróżów prawa. Główny bohater miał być postacią bez skazy i zmazy, świecić przykładem dla reszty społeczeństwa. Rola Clinta Eastwooda zmieniła takie postrzeganie. Inspektor Harry Callahan, podobnie jak wcześniej Człowiek Bez Imienia, wpisał się na stałe do amerykańskiej popkultury, stając się po raz ikoną męskości tamtych czasów. Każdy chciał być jak Harry Callahan, twardy, odważny, bezkompromisowy wobec zbrodniarzy, którym trzeba wymierzyć szybką karę. Wtedy właśnie utkwił w świadomości ludzi typ antybohatera, walczącego z niedoskonałym, wątłym i skorumpowanym systemem sprawiedliwości. Ludzie zapamiętali teksty, jakie pojawiły się w filmie, oraz niezwykłą charyzmę i siłę, bijącą od Harry’ego, któremu mogli wybaczyć nawet okropne poglądy wobec mniejszości rasowej (w filmie Callahan jest rasistą wobec czarnych, białych, latynosow, eskimosów, itp.) czy nawet wobec kobiet.
Tradycyjnie, obraz nie spodobał się krytykom, ale widowni, jak najbardziej. Dlatego od momentu premiery, bił on rekordy popularności, stając się numerem 1 w pierwszym tygodniu jego rozpowszechnienia, zarabiając 18 milionów dolarów w samych Stanach Zjednoczonych, na świecie zgromadził ponad 60 milionów. W latach 70-tych, Eastwood był niezaprzeczanie jednym z najbogatszych aktorów w Stanach Zjednoczonych, a jego majątek był dwa razy większy od ówczesnych hollywoodzkich sław. Seria o Brudnym Harrym dodała pewien powiew świeżości do kina policyjnego. Wcześniej, główne postacie policjantów, jakie występowały w kryminałach np. Kojak, cechowały się dużą inteligencją i ogładą, a jeśli objawiała się wśród nich przemoc, to tylko w przypadku skorumpowanych stróżów prawa. Główny bohater miał być postacią bez skazy i zmazy, świecić przykładem dla reszty społeczeństwa. Rola Clinta Eastwooda zmieniła takie postrzeganie. Inspektor Harry Callahan, podobnie jak wcześniej Człowiek Bez Imienia, wpisał się na stałe do amerykańskiej popkultury, stając się po raz ikoną męskości tamtych czasów. Każdy chciał być jak Harry Callahan, twardy, odważny, bezkompromisowy wobec zbrodniarzy, którym trzeba wymierzyć szybką karę. Wtedy właśnie utkwił w świadomości ludzi typ antybohatera, walczącego z niedoskonałym, wątłym i skorumpowanym systemem sprawiedliwości. Ludzie zapamiętali teksty, jakie pojawiły się w filmie, oraz niezwykłą charyzmę i siłę, bijącą od Harry’ego, któremu mogli wybaczyć nawet okropne poglądy wobec mniejszości rasowej (w filmie Callahan jest rasistą wobec czarnych, białych, latynosow, eskimosów, itp.) czy nawet wobec kobiet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz