Każdy z nas na pewno,
chociaż raz w życiu, zastanawiał się co by się stało, jakby wybuchła III wojna
światowa. Co wtedy byśmy zrobili? Czy udalibyśmy się na front, wesprzeć
żołnierzy, czy może ucieklibyśmy poza granice kraju, aby najpierw zapewnić
bezpieczeństwo naszej rodzinie? Z takimi dylematami musieli zmierzyć się Polki
i Polacy, żołnierze i cywile, robotnicy i artyści, żyjący w czasach II wojny światowej.
Aleksandra Domańska (od lewej), Agnieszka
Skrzypczak (w środku) i Piotr Piksa (z prawej), w spektaklu Teatru Telewizji
Polskiej, „Halo, halo, tu mówi Warszawa”, reż. Ewa Małecki. Fot. Mat. Filmu
Polskiego.
5
października 2020 roku, w Programie 1. Telewizji Polskiej odbyła się premiera
spektaklu sztuki Iwony Rusek, w reżyserii Ewy Małecki, Halo, halo, tu mówi Warszawa. Sztuka opowiada o trudnej sytuacji, w
jakiej znalazło się warszawska rozgłośnia Polskiego Radia, podczas wybuchu II
wojny światowej. Pracownicy Polskiego Radia muszą zmierzyć się z wiadomością
wkroczenia wojsk niemieckich do Polski, co oznacza powszechną mobilizację
obywateli i wszelką dostępną pomoc dla oddziałów wojska polskiego. W tym
właśnie czasie dyrektorzy Polskiego Radia, Konrad Libicki (Sambor Czarnota) i
Piotr Górecki (Sławomir Grzymkowski), podejmują trudną decyzję o przeniesieniu
rozgłośni z Warszawy do Lublina, a także o zniszczeniu stacji w Raszynie. Jeden
z pracowników radia, Edmund Rudnicki (Adam Cywka) sprzeciwia się temu i wraz z grupą młodych radiowców zamierza
utrzymać pracę Polskiego Radia w stolicy. W dramacie poznajemy codzienne życie
i problemy zwykłych pracowników PR, jak i również ważnych postaci historycznych,
m.in. prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego (Paweł Bluszcz), płk. Wacława
Lipińskiego (Szymon Mysłakowski), , czy Marii Żebrowskiej (Anna Grycewicz) i
Władysława Szpilmana (Eryk Kulm). Ich zaangażowanie i poczucie obowiązku
sprawiły, że Polskie Radio stało się źródłem siły moralnej i duchowej,
potrzebnej do zbudowania narodowej wspólnoty, podczas obrony stolicy i jej
mieszkańców.
Pierwszą
rzecz, na którą zwróciłem uwagę, jest doskonałe zdjęcia wykonane przez
Wojciecha Suleżyckiego, a także scenografia, za którą odpowiedzialny był Arkadiusz
Kośmider. Pomieszczenia, w których pracowali radiowcy, zostały odwzorowane tak,
abyśmy mogli poczuć się jak w latach 30-tych XX wieku. Podobnie jest z
kostiumami aktorów, stworzonymi przez Agnieszkę Kaczyńską oraz z muzyką,
skomponowaną przez Grzegorza Łapińskiego, jak również ze starszych nagrań,
pochodzących z lat przedwojennych.
W
scenariuszu, napisanym przez Iwonę Rusek, zawarte zostały prawdziwe zapisy
rozmów i nagrań z lat 30-tych, które zostały potem odtworzone w dialogach,
wypowiadanych przez aktorki i aktorów. Co się tyczy obsady, została
skompletowana głównie z aktorów i aktorek młodego pokolenia (poza Bluszczem,
Grzymkowskim i Cywką). Najbardziej wyrazistymi postaciami wydają się być Jerzy
Waskowski, w którego rolę wcielił się Krzysztof Szczepaniak oraz Justyna Kowalska,
jako Nelly Horecka, dwójka młodych, pełnych radości, lecz niepozbawionych
powagi, radiowcach. Na wzmiankę zasługują również Edmund Rudnicki, w którego wcielił się Adama Cywkę czy Konrad Libicki, dyrektor Polskiego Radia, w tej roli
Sambor Czarnota. Ten pierwszy jest charyzmatycznym człowiekiem, miłośnikiem
muzyki oraz sztuki filmowej, o niesamowitym życiorysie. Byłem szczerze
zaskoczony tym, że Adam Cywka (którego znałem głównie z podkładania głosu
animowanej postaci Maślany w kreskówce dla dorosłych Włatcy Móch, Bartosza Kędzierskiego), stworzy tak ciekawą postać. Drugi, natomiast, także w fenomenalny sposób odtworzył rolę dyrektora Polskiego Radia, który mimo, że jest człowiekiem stanowczym i nieznoszącym
sprzeciwu, jest patriotą, któremu leży na sercu dobro ojczyzny. Dlatego
potrafi on przedłożyć dobro radia, na rzecz dobra ogółu.
Halo, halo, tu mówi
Warszawa, jest jedną z najlepszych premier Teatru Telewizji
Polskiej, jakie odbyły się w roku 2020. Pełna emocji sztuka Iwony Rusek,
zekranizowana przez Ewę Małecki pokazała nam, jak wyglądały ostatnie chwile
normalności, aby potem ukazać dramatyczną próbę walki poradzenia sobie w tej
sytuacji bez wyjścia, w jakie znaleźli się wówczas przedstawiciele Polskiego
Radia, którzy wzięli się w garść i chcieli do samego końca wesprzeć rodaków
walczących o wolność. Miejmy nadzieję, że w dzisiejszych czasach, jeśli miałoby
dojść do podobnej tragedii, będziemy mieli duchowe wsparcie takich ludzi,
którzy zostali nam w tym dramacie przedstawieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz